Czwarta kwarta trzeciego spotkania finału mogła wlać nadzieje w serca kibiców Enea Abramczyk Astorii, ale także samych zawodników bydgoskiego klubu. To właśnie w tej części spotkania gospodarze uzyskali przewagę, a wchodzący z ławki zawodnicy podejmowali odważne i skuteczne decyzje.
Być może na podstawie obserwacji tego fragmentu gry, a być może z uwagi na zmęczenie całym sezonem (dla Enea Abramczyk Astorii było to 48. spotkanie w rozgrywkach) sztab szkoleniowy czarno-czerwonych już w pierwszej kwarcie mocniej rotował składem.
Do awansu do finału na dwóch etapach play-offowych zmagań Enea Abramczyk Astoria potrzebowała pięciu meczów, za każdym razem przegrywając w serii 1-2. Co więcej mecze numer cztery często długo nie układały się po myśli zespołu z kujawsko-pomorskiego.
Najwyraźniej te doświadczenia koszykarze gospodarzy przenieśli na parkiet w pierwszej części spotkania w wypełnionej SISU Arenie. Z dużą energią i dobrą skutecznością zawody rozpoczął Mateusz Kaszowski, który dzień wcześniej jedyne punkty w meczu zdobył z linii rzutów wolnych. Rozgrywający bydgoszczan w krótkim odstępie czasu trafił dwie trójki, napędzając zespół do efektywnej gry.
W pierwszej połowie dłużej przeważali gospodarze, których w wybranych fragmentach przewaga wynosiła sześć punktów. Górnik Zamek Książ wiele zwycięstw w sezonie 2023/2024 zanotował dzięki waleczności poszczególnych graczy. To właśnie ofiarność koszykarzy biało-niebieskich sprawiła, że miejscowi nie potrafili zbudować większego prowadzenia.
Podczas spotkania nie brakowało akcji, w których po niecelnym rzucie kolegi, w walce o zbiórkę angażowała się większość graczy z Wałbrzycha. Były też akcje, budujące komfort psychiczny, gdy dopiero trzecia dobitka zawodnika pozwalała przyjezdnym umieścić piłkę w koszu.
Agresywna obrona w połączeniu z błędami własnymi graczy Enea Abramczyk Astorii sprawiła, że na koniec pierwszej połowy był remis 37:37.
Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie. Od punktów trzecią odsłonę rozpoczął Damian Durski, dla którego był to już czwarty finał Pekao S.A. 1 Ligi Mężczyzn z rzędu. Wychowanek klubu z Wałbrzycha na początku drugiej połowy w krótkim odstępie czasu uzyskał siedem punktów, a później jego rolę przejął Witalij Kowalenko.
Doświadczony podkoszowy meczu numer trzy delikatnie ujmując nie mógł zaliczyć do udanych. Zaledwie w kilkanaście sekund drugiej kwarty popełnił trzy przewinienia, po których musiał definitywnie opuścić boisko. Zaczęło się od faulu w ataku, w ślad za którym następnie poszły dwa przewinienia techniczne, oznaczające dyskwalifikację.
Kowalenko w samej tylko trzeciej odsłonie rzucił dziesięć punktów, dwukrotnie trafiając m.in. z dystansu. Po akcji wychowanka Znicza Jarosław Górnik Zamek Książ objął prowadzenie 63:53, którego bardzo długo nie potrafił powiększyć.
Walczący koszykarze Enea Abramczyk Astorii przez ponad 7 minut nie stracili ani jednego punktu, po akcji Piotra Wińkowskiego zmniejszając stratę do trzech punktów.
Niemoc gości na pięć minut przed końcem podstawowego czasu gry przerwał Damian Durski, który wykorzystał dobre podanie Piotra Niedźwiedzkiego. Chwilę później kapitan biało-niebieskich wbił się pod kosz, a w jeszcze trudniejszej sytuacji postawił gospodarzy w kolejnej akcji, trafiając trudny rzut z dystansu. Po tej trójce Górnik Zamek Książ objął prowadzenie 70:62 na 210 sekund przed końcem zawodów i tej przewagi do końcowej syreny już nie stracił.