David Torrescusa: Straciliśmy swoje DNA

,

Lista aktualności

David Torrescusa: Straciliśmy swoje DNA

Przełamanie Kotwicy Port Morski Kołobrzeg! Po sześciu porażkach z rzędu kołobrzeżanie, grający wciąż w okrojonym, ośmioosobowym składzie, wygrali bardzo wyraźnie z KKS Polonią Warszawa w barwach której ostatni domowy mecz rozegrał Wiktor Sewioł. Zapraszamy do zapoznania się z pomeczowymi wypowiedziami przedstawicieli obu drużyn.

Obraz

,


Rafał Frank, trener Kotwicy Port Morski Kołobrzeg: Na pewno pierwsza rzecz, jaka mi na myśl przychodzi, to jest to, że jestem dumny z chłopaków. To jest na pewno 100%. Ja w nich wierzyłem cały czas. Wydaje mi się, że już gdyby nie feralna grupka naszych antykibiców w Kołobrzegu, gdzie jest stworzona mega duża presja i są niepotrzebne rzeczy tworzone na trybunach, to na pewno ten mecz już poprzedni byśmy wygrali. Na pewno mimo naszych problemów gramy całkiem niezły basket, bo graliśmy z zespołami z czołówki tabeli jak równy z równym i niestety gdzieś tam te kilka rzeczy, jedno, dwa posiadania powodowało to, że przegrywaliśmy te mecze, aczkolwiek nie byliśmy gorszym zespołem. W końcu to przełamanie przyszło, musiało to przyjść. Grając dobrze w koszykówkę, w końcu to przyjdzie. To nie jest tak, że jak przegrywa się minus 20, minus 30, to zespół jest rozbity i wtedy jest problem. Jeżeli zespół walczy do końca w każdym meczu i jest w każdym meczu w grze do ostatnich dwóch, trzech minut, to znaczy, że po prostu trzeba poprawić kilka rzeczy, wierzyć w to mocno, wspierać chłopaków, wspierać graczy i budować ten mental, bo mental jest bardzo ważny, a przede wszystkim w tej pierwszej lidze, dlatego super się cieszę, że troszkę ciśnienie zeszło. Na pewno na to chłopacy zasługiwali, gratulacje dla nich. Do tego fajna sprawa, Filip bardzo się cieszę, że mogłem uczestniczyć w Twoim zwycięskim dniu i w Twoim triple-double, ukłony w stronę Pana Małgorzaczaka z triple-double. Jest to fajne, fajnie wygląda, będzie na pewno fajnie to wspominać. Ogólnie super atmosfera w szatni, super atmosfera między chłopakami. Uważam, że mimo tych problemów wszystkich zostaliśmy tylko sami, możemy polegać na sobie. Mega się wspieramy, sztab, zawodnicy, zarząd. Jesteśmy mega razem. Do tego wsparcie tych prawdziwych kibiców i wydaje mi się, że będziemy mogli dalej patrzeć fajnie w stronę zwycięstw. Czekamy bardzo na te wzmocnienia, które wzmocnią zespół, bo niestety mamy bardzo krótką ławkę. Dzisiaj też kontuzja Pawła Dzierżaka nie pomaga nam. Bardzo się cieszymy, ale szkoda Pawła, że dziś troszkę tą kontuzję złapał. Mam nadzieję, że to nie jest nic groźnego i będzie w następnym meczu gotowy do grania. Bardzo się cieszymy i wydaje mi się, że nie ma co mówić. Szacunek dla chłopaków, mega super. Myśmy tego chcieli od miesiąca i bardzo walczyliśmy. Ta nasza chęć i motywacja była czasami za mocna, za duża i z tego powstały jakieś tam błędy, aczkolwiek dzisiaj naprawdę fajnie pokazaliśmy, że po to pracujemy i wiedzieliśmy, że w końcu to nadejdzie, gdy będziemy wszyscy razem. Super, bardzo się cieszę. Gratulacje dla mojej drużyny. Polonia miała troszeczkę słabszy mecz, my też zagraliśmy agresywnie, jeżeli mamy mówić odnośnie meczu, zagraliśmy agresywnie. Na pewno to podwajanie Sullingera przyniosło mega dużą korzyść, do tego graliśmy agresywnie, rzucaliśmy aż 30 osobistych, więc wydaje mi się, że trochę zbiórka, parę zbiórek w ataku, nam zebrał zespół gospodarzy, aczkolwiek też było spowodowane pomocą, rotacją i nie byliśmy zawsze przy swoim graczu. Na pewno super wykonaliśmy pełne zadanie, chłopacy wykonali super zadania meczowe, zagrali bardzo fajny mecz i wydaje mi się, że po prostu to im się należało, także mega duże gratulacje. Bardzo się cieszymy, że wyjeżdżamy z Warszawy, uśmiechnięci.

Jeżeli ktoś spojrzy w tabelę tak uczciwie, wydaje mi się, że może nie wszyscy kibice nie dadzą rady tego zobaczyć, aczkolwiek ktoś, kto się interesuje koszykówką, widzi, że jeżeli masz 4-5 mecze przegranym jednym posiadaniem, to znaczy, że możesz mieć albo troszkę mniej szczęścia, albo ci tam zabrakło w jednej sytuacji, jednej akcji i te 3-4 zwycięstwa mogą pójść w prawo lub w lewo, dlatego, że troszkę też powoduje to, że przegrywasz jeden mecz, drugi czy trzeci w taki sposób, to cię blokuje i ten mental jest też cięższy do wyciągnięcia. Tym bardziej wtedy trzeba wspierać graczy, pracować dalej nad różnymi rzeczami, że może jeden detal, dwa detale, coś poprawimy, będziemy w końcu mogli to przeskoczyć. Do tego doszły troszkę problemy z trenowaniem, z rotacją, poniekąd drogi się rozeszły też z dwoma czy trzema graczami. Byliśmy w ostatnim okresie w systemie reorganizacji zespołu, a wcześniej, wydaje mi się, że byliśmy naprawdę, bo to zaczęło się gdzieś tam tak samo, czy z Bydgoszczą, po dogrywce, jednym punktem… To właśnie powodowało, że te mecze, które byśmy dwa, trzy wygrali, na pewno ten mental byłby mocniejszy i też łatwiej byłoby wygrać kolejne mecze, więc tak koszykówka funkcjonuje. Jakby nie patrzeć to drugi poziom rozgrywkowy w Polsce i naprawdę ci gracze potrzebują wsparcia. I to nie tylko kibiców, ale też wszystkich dookoła, tak samo sztabu, tak samo zarządu klubu. I wydaje mi się, że nad tym pracujemy, dlatego się bardzo cieszę, że gdzieś tam mamy też dużo kibiców, którzy wiedzą, że jesteśmy w malutkim problemie, ale starają się nam pomóc i nas wspierać w tym momencie, w tym trudniejszym momencie, a my będziemy robić wszystko, żeby oddać im jak najlepszą grą.

U nas dziś kluczem było to podwojenie Sullingera, graliśmy agresywnie, więc mieliśmy swój system obronny ogarnięty, zmienialiśmy to, przechodziliśmy do contain, więc mieliśmy dwie, trzy opcje, które dzisiaj trzymaliśmy. Wydaje mi się, że to podwojenie Sullingera i switch z Robinsonem wykonaliśmy bardzo dobrze i to był klucz defensywny do wygrania meczu. W ataku troszkę się gracze też otworzyli, bo jeżeli defensywa wychodzi dobrze i możemy bronić, to wtedy łatwiej się gra w ataku. Wydaje mi się, że też ten defens pchał atak i mega dużo wszyscy chcieli, więc wydaje mi się, że bardzo prosta, prosta mecz. Dzisiaj mogę powiedzieć, że zadowolony przede wszystkim z mentalności chłopaków i to chcę budować, bo na tym się teraz koncentrujemy. Nie patrzymy ani do przodu, ani do tyłu. W tej chwili liczy się to, co robiliśmy dzisiaj. Mamy odpocząć, spróbować wzmocnić zespół, pracować nad tym, nad czym pracujemy i wydaje mi się, że mental graczy jest najważniejszy. Oni muszą czuć pewność i czuć, że ich się wspiera i w tym momencie nad tym pracujemy.


Filip Małgorzaciak, koszykarz Kotwicy Port Morski Kołobrzeg: Ciężko jest nam przeprowadzić trening 5x5, jakoś sobie radzimy na treningach, trener z nami gra albo czasami fizjo coś pomoże, tak więc jakoś sobie radzimy. Tego nie widać może na meczu już, ale mamy swoje problemy. Fajnie, że dzisiaj udało nam się przełamać tę pasę sześciu porażek z rzędu i wygrywamy na bardzo trudnym terenie. Z ofensywną drużyną tracimy 64 punkty. Wiedzieliśmy, kto jest liderem tego zespołu, kogo zatrzymać. Wykonaliśmy nasze zadania w stu procentach, uważam. Fajnie, że nam trójka wpadła, to jest ważny nasz element. Mikołaj Kurpisz 5x5, super. Otworzył grę całego zespołu. 47% całego zespołu za trzy, to jest klucz myślę do tego meczu, razem z defensywą. Asysty cieszą, bo mieliśmy dwa razy więcej asyst niż drużyna przeciwna. Myślę, że nie było takiego przełomowego momentu w tym meczu akurat ponieważ tak systematycznie budowaliśmy to. Najpierw było 5 punktów, 6, 7, nagle zrobiło się 15 w drugiej kwarcie. Ustaliśmy to i drugą połowę trzymaliśmy te 15 punktów, może nawet było 25 potem. Czasem są jakieś zrywy w prawo, w lewo i tak to wygląda, taka jest koszykówka. My ustaliśmy to, trzymaliśmy te bezpieczne 15 punktów i udało się wygrać mecz.

David Torrescusa, trener KKS Polonii Warszawa: To jasne, że „nie dojechaliśmy” na ten mecz, w zasadzie od pierwszych minut. Może nie byliśmy wystraczająco skupieni na tym meczu, bo traciliśmy punkty w sytuacjach na które zwracałem uwagę w minionym tygodniu i one się wydarzyły. Próbowaliśmy walczyć w tym meczu, ale męczyliśmy się, nie było u nas dobrego rytmu, dobrej energii w żadnym momencie tego spotkania. Oczywiście gratulacje dla Kotwicy, byli dziś lepsi. Po pierwszej kwarcie rywale byli lepsi tylko o jeden punkt, ale czułem, że nie zarządzamy tym meczem tak jak tego chcieliśmy, również w tych pierwszych dziesięciu minutach meczu. To co się wydarzyło później było tylko konsekwencją tego, że nie mieliśmy kontroli nad tym meczem. Moim zdaniem nie mieliśmy takiej kontroli w żadnym momencie meczu. Rywale mieli dziś sporo otwartych pozycji i punktowali bardzo dobrze, trafiali. Mamy teraz trudny moment, to drugi mecz z rzędu w którym nie wyglądamy dobrze. Nie wygrywamy, ale czasem nie jest to najważniejsze – mamy trudny moment i trzeba zrobić pierwszy krok, by to naprawić.

Wiktor zrobił niesamowitą robotę dzisiaj, 20 punktów, 15 zbiórek, pewnie dziś ustanowił swój rekord. Nie jestem dziś szczęśliwy, bo dla mnie najważniejsza jest drużyna. Dużo mówiliśmy o DNA drużyny, o tym jacy chcemy być. Oczywiście przed nami przygotowania do kolejnego meczu, rozmowa o detalach, o przeciwniku. Dziś jestem nieco sfrustrowany, bo rozmawialiśmy o wielu sytuacjach, uczulaliśmy się na to, co może dziś się wydarzyć. Jesteśmy profesjonalistami, musimy być bardziej skupieni, ale najgorsze w tych ostatnich dwóch tygodniach jest to, że straciliśmy to swoje DNA, które tworzyliśmy od sierpnia. Nie ma znaczenia kto będzie naszym następnym przeciwnikiem, oczywiście będziemy go analizować, jak zawsze, ale głównym celem w następnych dniach będzie odzyskanie, odbudowanie tego DNA.


Wiktor Sewioł, koszykarz KKS Polonii Warszawa: Prostując nieco informacje, to nie był mój ostatni mecz dla Polonii, jeszcze mamy mecz wyjazdowy w Łodzi, na zakończenie pierwszej rundy, także na pewno będzie to bardzo ciężki mecz dla nas, ale zrobimy wszystko, żeby, ja zrobię wszystko ze swojej strony, żeby jak najlepiej się pożegnać tutaj z klubem i z drużyną, z chłopakami. Czułem się indywidualnie dobrze na pewno w tym meczu. Można powiedzieć, że chciałem pomóc nie tylko w obronie, ale też właśnie w ataku, bo wiedziałem, w jaki sposób Kołobrzeg będzie bronił w tym meczu, ale jeżeli mogę powiedzieć to właśnie to, co trener powiedział, bo dla nas najważniejszy jest zespół. To, jak dzisiaj się potoczył ten mecz, to jest po prostu nieakceptowalne, bo był to dla nas bardzo ważny mecz po porażce ostatniej w Stargardzie, po tym jaki mamy, wiemy jaki teraz mamy kalendarz, jakie są ciężkie mecze przed nami z drużynami, które chcą walczyć o awans, chcą awansować. To jest niedopuszczalne, żeby z drużyną, która tak naprawdę grała siedmioma zawodnikami i gdzieś tam nie mamy młodych chłopaków. Mieliśmy dłuższą rotację, a trochę nam brakowało energii jakiejś tam czasami ech wolicjonalnych wydaje mi się. Na pewno nie jest to sposób, w jaki chciałbym tutaj rozegrać ostatni mecz w tej hali, ale teraz możemy się skupić na meczu w Łodzi. Musimy wyciągnąć wnioski, bo powiem szczerze, że tydzień treningowy wygląda dobrze. Myśleliśmy, że wszystko wraca na dobrą drogę po meczu ze Stargardem, że łapiemy dobry rytm, ale dzisiaj brakowało tego flow w ataku, brakowało obrony obręczy. Mieliśmy założenia, których nie realizowaliśmy, nie zatrzymaliśmy zawodników. Inna sprawa, że dobrze dzisiaj dysponowali rzutami za trzy zawodnicy z Kołobrzegu, ale zabrakło dzisiaj wielu rzeczy i myślę, że mamy dużo do poprawy. Też nie może być tak, że gdzieś tam, nie chcę też mówić personalnie, ale zawodnik, który gdzieś tam rozpatrywaliśmy go jako gdzieś tam rezerwowego, że gra gdzieś tam z takiej sytuacji, że po prostu Kołobrzeg ma mało zawodników, we własnej hali, w naszym domu, daje nam praktycznie dwa dunki z rzędu, jest dużo bardziej energetyczny od nas wszystkich. Nie może być takiej sytuacji, musimy go zatrzymać, najlepiej faulem. Mamy ogromny niedosyt po tym meczu.

Myślę, że nie spodziewałem się, że będą grali tak cierpliwie, tak mądrze w ataku. Bardzo dobrze się dzielili, długo, szukali najlepszych pozycji na oddawanie rzutu. Gdzieś tam przy podwojeniu wiedzieliśmy gdzie mamy przewagi, ale nie potrafiliśmy doprowadzić do tych przewag i tym sposobem obrony Kołobrzeg gdzieś tam oddawał nam jakieś atuty, a my nie potrafiliśmy ich wykorzystać.

Jeżeli chodzi o podejście do meczu, myślę, że dzisiaj mamy sobotę, niedziela będzie na pewno gdzieś tam ciężka dla niektórych albo dla wszystkich, powiem, ale myślę, że w poniedziałek po prostu wejdziemy z nową energią, z nowym, dobrym nastawieniem. Przepracujemy bardzo dobrze cały tydzień i będziemy najlepiej przygotowani do meczu w Łodzi.

Chciałem podziękować całej Polonii, bo spędziłem tutaj wspaniałe cztery miesiące. Dziękuję trenerowi, dziękuję za te cztery miesiące, dziękuję całemu sztabowi, całej naszej organizacji, wszystkim ludziom, którzy pracowali w klubie i przede wszystkim kibicom, bo mogę powiedzieć, że tutaj poczułem, że tak powiem, znowu szczęście z gry w koszykówkę.